…coś tam coś tam coś tam płonie w nas…
Nie? Tak śpiewają w radiu.
Na targach w Poznaniu zainspirowałam się nie tylko wiankami Michelle, ale też albumikami świątecznymi Uhk i Cynki (albo ich w ogóle nie pokazały, albo przegapiłam, ślepota). Cynkowy był na bazie z przepołowionych brązowych kopert, a oba malutkie i wykonane głównie na Uhakowych Hohohoniach. Bardzo bardzo piękne i zgapiłam bardzo bardzo. Zaczęłam od przygotowania kart do środka i tak się rozpędziłam z tymi kopertami, że mi za dużo wyszło i starczyło na dwa albumiki.
Pierwszy poleciał pocztą jako prezent, a sam prezentował się mniej więcej tak:
W środku miał z pięć kopertowych stron (w kieszonkach tagi) i jedną kieszonkę-przekładkę:
Drugi albumik jest dla mnie osobiście, z przeznaczeniem na świąteczne zdjęcia całej rodziny plus być może jakieś pamiątkowe drobiazgi typu metka od prezentu. Ponieważ nie wiem jeszcze, ile stron będzie mi potrzebnych, albumik nie jest zbindowany. Okładka czeka na tytuł:
W kieszonce z pierniczkowymi ludzikami-ćwiekami już jest kartka z piernikowym przepisem:
A pozostałe karty czekają na swoją chwilę:
PS. Przygotowania świąteczne się toczą leniwie, choinka została ubrana bardzo kolorowo, a ja się dziś spłakałam na jasełkach przedszkolnych, częściowo ze śmiechu, a częściowo ze wzruszenia.
Cudowny 🙂
Chyba najładniejszy z wszystkich świątecznych albumów jakie widziałam.
A czerwona okładka i podpis HO HO HO są niesamowicie urocze 🙂
magdalenardo
December 20th, 2011
Piękne są obydwa! Aż chce się w nim pisać! A ten który poleciał jako prezent na pewno się bardzo spodobał!
Michelle
December 20th, 2011
Podpisuje sie pod zdaniem dziewczyn. Notesy sa swietne.
kamarek
December 20th, 2011
Rewelacyjne!
IWA
December 27th, 2011