Zabrałam się wreszcie za zaległe lifty Liftonoszkowe i się okazało nagle, że mam do zliftowania prace Olennki i Magdy M., które wyglądają jak zrobione od jednej mapki, chociaż nie są (a przynajmniej nie znalazłam żadnych na to dowodów). Ponieważ jednak zarówno sama kompozycja, jak i obie prace, bardzo mi się podobały, to coś tam ukleiłam.
Pierwszy lift Olennki, z zachowanym odniesieniem żywnościowym:
Drobniejsze elementy:
Drugi lift Magdy M., z przesłaniem trochę jakby odwrotnym:
Szczegóły:
Zdjęcia na obu skrapach robione w tym samym miejscu, tzn. na Camden w Londynie, z tym, że ciacho z tego roku, a ja na ławeczce – z zeszłego.
Przy okazji tej drugiej pracy odkryłam lukę w zaopatrzeniu skrapowym – brakuje napisów dokumentujących nastroje mało euforyczne. Są napisy typu “Wonderfoul”, “Love” i “The best day ever”, a nie ma “masakra”, “straszna kicha” i “jest do dupy”. A przecież bywa i tak 😉
Ahahaha, masz rację z tymi napisami 🙂 Takie też by się przydały, może ktoś w końcu się pokusi i zrobi 🙂
Ja też własnie siedzę nad tymi liftami, do zrobienia jeszcze 2.
Barbarella
November 24th, 2012
masakra – to byłby świetny napis!!! jest do dupy zresztą też 😉 szalenie mi się te pomysły podobają :)))
i LOsy też fajne!!!
coco.nut
November 24th, 2012
Żywnościowy jest świetny. Przemawia do mnie zwłaszcza kolorystyką 🙂 A napisami sama bym nie pogardziła 🙂
mag
November 24th, 2012
Moje Camden, moje, moje! W tym roku też byłaś i się nie pochwaliłaś? Może byśmy znów na siebie w sklepie skrapowym wpadły 🙂
Mila
November 25th, 2012
faktycznie teraz zauważyłam podobieństwo kompozycji 🙂
oj chcę takie napisy!
Lejdi
November 29th, 2012