Scrapbooking jest moją pasją od 15 lat, a książki od zawsze. Ale recenzji nie bardzo lubię pisać, więc się z tym nie obnosiłam na blogu 😉 Niemniej jednak znalazłam teksty, które pisałam o książkach kiedyś na innego bloga, z którego zniknęły, a że nie straciły na aktualności, to będę wrzucać tutaj i może od czasu do czasu też coś nowego. No to zacznę dziś od polecenia paru fajnych kryminałów historycznych: kryminały „retro”, polskich autorów i dziejące się mniej więcej na terenie Polski, w granicach czasowych wieku XIX i początków XX. Z jednym wyjątkiem, bo ciekawy, a czasowo pasuje 😉

Zacznę od najbardziej znanych polskich serii kryminałów historycznych, które właściwie każdy miłośnik gatunku zna, ale dla porządku oraz dla nowych poszukujących warto o nich wspomnieć. Jest to przede wszystkim dziejący się we Wrocławiu z początku XX w. cykl Marka Krajewskiego o Eberhardzie Mocku (tom pierwszy „Śmierć w Breslau”) – historie mroczne, ciężkie i zawikłane, a główny bohater zniszczony życiem i wcale nie pozytywny, ale za to skuteczny. Warto przeczytać, chociaż nie jest to coś, co można określić jako lekką literaturę. Drugi cykl (autorstwa Konrada Lewandowskiego, pierwsza część ma tytuł „Magnetyzer”) dzieje się mniej więcej w tym samym okresie, w dwudziestoleciu międzywojennym, ale (głównie) w Warszawie, a jego bohaterem jest komisarz policji Jerzy Drwęcki. Warszawa (i inne miasta, które odwiedza komisarz w sprawach zawodowych: Poznań i Katowice) jest świetnie i bardzo żywo opisana, podobnie jak pojawiające się na kartach kolejnych powieści postacie. Czytając ma się wrażenie zwiedzania przedwojennych miast, przyglądania się ich mieszkańcom, domom, zwyczajom. Do tego w każdym tomie dobra kryminalna intryga, a całość potraktowana nieco lżej, niż u Krajewskiego. I jeszcze do kompletu Marcina Wrońskiego cykl o komisarzu Maciejewskim, zaczynający się w latach 30 w Lublinie (pierwszy tom „Morderstwo pod cenzurą”). Znowu trochę mroczniejsze i poważniejsze klimaty, zwłaszcza w kolejnych częściach, gdy docieramy do czasów II wojny i powojennych. Bez żartów, ale bardzo dobrze napisane.

Oprócz powyższych wielotomowych serii jest też sporo mniej znanych, a równie dobrych kryminałów, dziejących się w czasach historycznych. Szczególnie polecam cykl o Janie Morawskim autorstwa Katarzyny Kwiatkowskiej (tom pierwszy „Zbrodnia w błękicie” w tej chwili jest 5 tomów). Akcja ma miejsce pod koniec XIX w. w Wielkopolsce, główny bohater to podróżnik i detektyw-amator, Jan Morawski, który swoimi detektywistycznymi zdolnościami służy przyjaciołom w potrzebie. Autorka świetnie opisuje szlacheckie dwory i ich mieszkańców – również to, w co się ubierali i co jedli (ach! Nie da się tego czytać na głodnego!), co dodaje opowieściom realizmu i sprawia, że czytając naprawdę zanurzamy się w tamtym świecie. W ostatnim tomie “Zgubna trucizna” jest cudownie sportretowane wielkopolskie mieszczaństwo i w ogóle funkcjonowanie ówczesnego miasta, bo akcja przenosi się do Poznania. Najsłabszy jest tom “Zobaczyć Sorrento i umrzeć”, ale zasadniczo sposób prowadzenia śledztwa oraz rozwiązania zagadek są we wszystkich częściach całkiem dobrze opisane.

Jeszcze inne rejony są tłem dla książek Piotra Schmandta – Wejherowo, małe miasteczko na obrzeżach Prus Zachodnich, na samym początku XX w. , opisane równie barwnie i dokładnie jak Wielkopolska u Kwiatkowskiej, to scena „Pruskiej zagadki”. Tutaj główną rolę gra mieszczaństwo, poznajemy społeczne układy, zależności między rzemieślnikami, kupcami, przedstawicielami władzy – reprezentowanej przez przybyłego z samego Berlina inspektora Ignaza Brauna, który stara się rozwiązać sprawę brutalnego morderstwa. Druga książka z tego cyklu, „Fotografia”, oraz dziejący się w Wolnym Mieście Gdańsku „Gdański depozyt” są moim zdaniem nieco słabsze pod względem intrygi kryminalnej, ale i tak warte przeczytania. Pozostałych tomów (“Fabryka Pokory” z cyklu o inspektorze Braunie i “Bóg zasnął?” z cyklu gdańskiego depozytu) jeszcze nie czytałam, więc nie wiem, jak tam z jakością.

Kolejne nieduże miasteczko i kolejna seria morderstw – Kalisz w XIX w., opisany w książkach Anety Ponomarenko „Strażnik skarbu” i „Dom śmierci”. Można powiedzieć, że tutaj autorka posunęła się odrobinę za daleko w drobiazgowym odtwarzaniu przeszłości, bo w książkach co rusz znajdziemy szczegółowe opisy historycznych wydarzeń i budynków, ale jest też interesująco przedstawione śledztwo z czasów, gdy o odciskach palców mało kto słyszał (ale jednak ktoś słyszał) oraz dramatyczna, krwawa historia poszukiwania ukrytego, nieznanego skarbu, której ślad znaczą liczne trupy.

Dla osób, którym kryminały historyczne szczególnie przypadną do gustu i będą chciały więcej, jeszcze parę pozycji, które może nie są aż tak rewelacyjne, ale całkiem sprawnie napisane i przyjemne w czytaniu: Anna Trojan „Jak makiem zasiał” (koniec XIX w, Mazowsze, dziwne zdarzenia na lokalnym cmentarzu, a wkrótce i świeże zwłoki), Alicja Pruś „Lalki” (Warszawa z czasów Wokulskiego, sporo nawiązań, chociaż sam wątek kryminalny niezbyt przekonujący), Paweł Jaszczuk, cykl o Jakubie Sternie (lata 30, wschodnie obszary Polski, dość drastyczne morderstwa).

I na koniec zostawiłam smakowitą serię niepolskiego autora, ale wciągającą bardzo. Frank Tallis i jego cykl „Zapiski Liebermanna” (tom pierwszy „Śmiertelna intryga”) dzieje się w Wiedniu na samym początku XX w. Inspektor Reinhardt, poważny policjant i ojciec rodziny, o pomoc w rozwikłaniu tajemniczych zbrodni prosi przyjaciela – młodego lekarza psychiatrę, ucznia Zygmunta Freuda. Doktor Liebermann, posiłkując się świeżą teorią psychoanalizy, zgłębia zagadkę morderczego umysłu. Wszystko to na tle cudownie opisanego Wiednia, jego architektury, muzyki, panujących tam stosunków społeczno-rodzinnych i, oczywiście – kawiarni! Kolejne książki utrudniające dietę! Seria zawiera 5 tomów, jest rewelacyjnie napisana, każda kolejna odsłona pozwala nam lepiej poznać bohaterów, pokazuje kolejne szczegóły z ich życia zawodowego i prywatnego, a jednocześnie towarzyszyć im w rozwiązywaniu trudnych, zagadkowych często spraw kryminalnych ówczesnych czasów. A na dodatek BBC właśnie kręci serial w oparciu o ten cykl. Profit.

I to tyle na dziś, w zanadrzu mam jeszcze teksty o książkach sensacyjnych i fantastycznych z silną postacią kobiecą 😉

A jeśli inni miłośnicy kryminałów, nie tylko historycznych i nie tylko polskich, mogliby podrzucić w komentarzach jakieś swoje polecane tytuły, to byłabym ogromnie wdzięczna 🙂

3 Responses to “Z innej beczki czyli o książkach”

  1. Wydawało mi się, że czytanie kryminałów mam już za sobą, bo dawniej owszem zaczytywałam się tym gatunkiem, ale w końcu przerzuciłam się na inne tematy i kryminały poszły w odstawkę. I właśnie niedawno dostałam w prezencie debiutancką niezbyt obszerną książeczkę Gustawa Struczyńskiego “Sen winowajcy” – współczesny kryminał z drugim, silnie zarysowanym, nieco bardziej obyczajowo-psychologicznym wątkiem z życia dwóch policjantów prowadzących dochodzenie. Niezbyt chętnie zabrałam się za czytanie, ale potem książkę właściwie “połknęłam”, bo napisana jest bardzo lekko, a zarazem intrygująco. Drobne potknięcia debiutanta i coś tam przegapione przez korektę nie zmieniają faktu, że opowieść jest interesująca i budzi moje nadzieje co do kolejnych książek tego autora. A przy okazji… zapałałam nagle chęcią odświeżenia sobie tematyki kryminalnej – historia nie jest moim hobby, ale z Twoich poleceń na pewno coś wybiorę, bo wyglada to zachęcająco :).

    Małgosia K.

  2. Dzięki za polecenie czegoś nowego – lubię kryminały z wątkami obyczajowymi, więc zapisuję do sprawdzenia 🙂

    Madzia-

  3. …ups, źle wpisałam nazwisko autora, powinno być STRUKOWSKI!
    sorry! jak już będzie znanym pisarzem, to będę pamiętać :)))

    Małgosia K.

Leave a Reply