Spakowałam się już na II Jesienne Dolnośląskie Warsztaty Craftowe, upchnęłam przydasie do skrapowej walizki, dopchnęłam kolanem, zamknęłam. Nie otwieram, bo drugi raz może się nie udać. A oto nadchodzi moja córka Hanna, przegląda mimochodem mój mini art journal do wklejania atciaków, odczytuje skrupulatnie wszystkie napisy i mówi “Mamusiu, zrób mi też taką książeczkę! A może na razie jeden obrazek. Żeby był ze zwierzątkiem, z napisem po polsku, bo po angielsku nie zrozumiem, i może żeby był 3D?” Tłumaczę jak komu dobremu, że wszystko mam spakowane, że ani nożyka, ani kleju, ani linijki… A ona “To ty tu sobie mamusiu posiedź i pomyśl, a ja na razie pójdę”. Wyciągnęłam z kosza wyrzuconą wcześniej prawie zużytą tubkę magica i wymyśliłam, jeszcze przed kolacją:
A po kolacji przypomniało mi się art journalowe wyzwanie na scrapki wyzwaniowo, więc poleciałam z rozpędu – 18 i pół minuty:
I jeszcze zdążyłam posprzątać.
jesteś niesamowita!!! a tym sprzątaniem, to już mnie dobiłaś całkowicie 🙂
bardzo żałuje, że nie udało mi się do Wrocławia pojechać 🙁 ale baw się dobrze za siebie i za mnie!!!
coco.nut
November 1st, 2012
To dopiero wydajność! W dodatku wszytko pierwszej jakośći!
IWA
November 8th, 2012