Skrapowy pamiętnik – marzec
2010-04-03Najnowsza mapka z Temporelles mnie zachwyciła.
Najnowsza mapka z Temporelles mnie zachwyciła.
Tak niewiele dziś zrobiłam, a zmęczona jestem jakbym cały dom posprzątała co najmniej.
Czyli nadal Zuzka.
To miało być na wyzwanie u Polek, ale nie zdążyłam:
To jest wg którejś kolejnej mapki ILS, ale nie z papierów ILS (niewykluczone, że jeszcze to nadrobię, bo mapka mi się bardzo):
To może się nada na aktualne wyzwanie u Polek?
A tu jest Zuzka w kapeluszu:
Mam straszne mnóstwo strasznie fajnych nowych zdjęć, odbitki zrobię po świętach i może znowu jakieś albumiki powstaną?
Z całą pewnością coś mi się stało w głowę. Stemplowej karteczce dorobiłam do kompletu notes. W zasadzie dorobiłam okładkę do kupionego kiedyś na przecenie spiętego kółkami notesu.
Ciągle trwa u mnie faza na stemple, więc jak mi Ulka pokazała taką pracę Rimny:
to nie mogłam się oprzeć, żeby nie zliftować. Zliftowałam w postaci kartki (15×15), ale jestem całkiem zadowolona z efektu:
Fajnie się stemplowało 🙂 Coś mi się przez te kartki w głowę zrobiło i powstały jeszcze trzy, tym razem malutkie (10×10) i kwadratowe.
Na pierwszej nie ma stempli, bo mi się dziecko zbudziło i zapomniałam:
Druga jest czerwona:
A trzecia turkusowa i mi się całkiem podoba:
Powiem Wam, że dawno nie zrobiłam czegoś tak bardzo niepotrzebnego i dla czystej przyjemności 🙂
A za beznadziejność zdjęć przepraszam, ale wszystko robię dorywczo i w przelocie, pomiędzy “mamusiu, pobaw się ze mną w Barbie muszkieterki” a “mamamamamamamama!”
Nazbierało mi się fotek z Zuźki buźką, więc kontynuuję album:
Ciągle się jeszcze nie nastemplowałam dostatecznie 😉
Pierwszy raz w życiu jestem naprawdę zadowolona z kartek, które zrobiłam. I tak mi się ten patent spodobał, że narobiłam ich więcej, niż potrzebuję – z nadzieją, że ktoś kupi. Ale nikt nie kupił, oczywiście. Nic to, nie zmarnują się. Oto jeszcze kilka jajeczek:
I jeszcze, na tym samym pomyśle oparte, kartki okrągłe (jak najbardziej inspirowane kursem w Akademii Skrapbookingu) – wzorzysty papier, wstążka, brzegowy dziurkacz i kwiatki. Ależ mi się spodobało 🙂
Ale tylko zabawek. Powiedziałabym, że na normalne jedzenie ma długie zęby, gdyby nie to, że na razie w ogóle nie ma zębów. I poza mlekiem nic nie je. Pić też nie chce. Nic dziwnego, że ma anemię :/ Co nie przeszkadza, że jest zadowolona z życia i żywiutka jak szczypiorek. Mama trochę mniej.
Mały skrap (20×20) na podstawie drugiej mapki z maratonu ILS, z papierów ILS.
Przez parę dni nie miałam aparatu, a tu akurat się natworzyło skrapów, głównie z Zuzką. A ponieważ stęskniłam się okropnie za stemplami, więc stempli będzie dużo. Zaczynam pokazywanie – od dużego (30×30) skrapa wg mapki Finnabair. Tam na górze jest tytuł, taki sam jak tytuł tego wpisu.
PS. W moim ulubionym (ze względu na szerokość i różnorodność asortymentu) sklepie skrapowym Craft4you – odświeżenie bloga i naprawdę niezłe candy z tej okazji 🙂
Jak się siedzi w domu z dwójką dzieci to każdy dzień baaaardzo się dłuży i jednocześnie błyskawicznie mija (“O! To już wieczór, a ja nic nie zdążyłam zrobić…”) I jakoś trudno wykroić chwilę na skrapowanie. A mnie się znowu dziś przypomniało, że zaraz kończy się kolorystyczne wyzwanie na Art Piaskownicy, w którym bardzo chciałam wziąć udział, bo fiolet ładny jest i lubię. Wykorzystałam moment, że Hania poszła z tatą do lekarza, a Zuzka spała i zrobiłam skrapka (21×21). Fakt, że u lekarza była kolejka, a Zuzka spała nadzwyczaj długo, ale i tak jest to najszybciej zrobiony skrap w moim życiu. Szybciej nawet, niż ten na mistrzostwach Polski w scrapbookingu na pierwszym zlocie.
Tu z fragmentem mojej skromnej wiosennej dekoracji (w pasujących kolorach):
A tu trochę bliżej:
Udało mi się też dokończyć robionego od czterech dni skrapa na mapkowe wyzwanie z forum (mapka od Valerie Salmon). Skończenie polegało na potraktowaniu skrzydełek ważki Perfect Pearlsem.
Teraz czaję się na kolejne mapki z rozmaitych wyzwań i maratonów, może zdążę. I okrągłą kartkę chcę zrobić. I folderek dla mamy dokończyć. I w ogóle.