Rzecz, która mnie ostatnio po prostu oszołomiła – przepiękny tag book ze zdjęciami z wakacji, wykonany przez Brydzię.
Minimalistyczny. Tylko zdjęcia (no, nie “tylko”, bo zdjęcia są wspaniałe same w sobie) na całą “stronę”, a na drugiej – wstążeczka, kwiatek, stempel, ćwiek. Wszystko idealnie dobrane i bardzo konsekwentne. Niby nic tam nie ma, a ile można wypatrzeć! Kwiatuszki na dole – sklejone z dwóch warstw i wklejone jeszcze pomiędzy warstwy bazy! Na okładce – kwiatki z tego samego papieru, co tło, ale potuszowane na brzegach, przez co widoczne, a nie agresywne – cudowny pomysł. Kółko kwiatkowe z szarej tektury, a na nim taka nieporządna pieczątka z datą… I te malutkie tekturowe dodatki na niektórych zdjęciach… Po prostu jestem zakochana.
Szalenie, szalenie lubię ten styl, zwłaszcza w tak mistrzowskiej formie. To jest takie prawdziwe podkreślenie i ubranie dodatkami wspomnień zawartych w fotografii. Wielkie brawa ode mnie, wszystkie fotki tego cuda z bloga Brydzi zapisane do inspiracji, a tutaj na smaczek pokażę kilka:
I jeszcze chciałam powiedzieć, że Brydzia mnie też wyzwała 🙂 Teraz będę musiała wreszcie się zabrać za takie tam coś, co za mną chodziło, a nie miałam odwagi. Ciekawe, co z tego wyjdzie.
dziekuje 🙂
brydzia58
October 4th, 2008
Też na mnie wywarł niesamowite wrażenie ten tagbook, więc Ci się Madziu nie dziwię 🙂
nowalinka
October 7th, 2008