Jak nie wiem, od czego zacząć, to zaczynam od sprzątania. Uporządkowałam sobie zdjęcia oraz skrapy i okazało się, że do skrapów z zeszłego lata przydałaby się okładka. No to zrobiłam.
Najbardziej mnie ucieszyło moje dziecko – pokazuję jej cały album i mówię:
– Zobacz, zrobiłam taką okładkę.
A Hania:
– Ooo… genialne…
Skąd ona zna takie słowa? I jeszcze umie ich odpowiednio użyć? 🙂
I tradycyjnie przepraszam za okropne zdjęcia, ale słońca nadal nie ma ani pomysłu, czym je zastąpić. Kolor bazy okładkowej to jest limonka, a cała reszta – zielonkawo-niebieska.
Ooo… genialne… To nie jest z Nemo?
jo
January 20th, 2009
Yyy, znaczy się cytat? Nie mam pojęcia, a rybki Nemo ona nie oglądała. Ale zapewne z jakiejś bajki zna, niemniej jednak prawidłowość użycia mnie zaskoczyła 😀
Madzia-
January 20th, 2009
Tores jak zawsze mnie rozbrajasz! ahahah
Takie u Ciebie się to proste wydaje. “Przydałaby się okładka, to wzięłam i zrobiłam” 😀 ahaha
super 😀
A Hania no cóż… wymiata 😀
Jaszmurka
January 21st, 2009
Jasz, a widzisz w tej okładce coś skomplikowanego? Bo ja nie 😀
Madzia-
January 21st, 2009