Wakacje to czas bardzo mało skrapowy, za to nadrabiam lekturowo. Spędzam codziennie sporo czasu na łonie natury, wypasając moje dzieci. Jak się znajdzie inspirujące miejsce oraz odpowiednio ukierunkuje aktywność (coś w rodzaju “nazbierajcie szyszek i patyków”) to można sobie nawet spokojnie poczytać, co też czynię intensywnie. Odkryłam właśnie cykl książek Anety Jadowskiej o Dorze Wilk, rewelacyjne urban fantasy w polskich realiach i wsiąkłam całkowicie, polecam, bo świetne! Dziś czytałam sobie siedząc na zacienionej ławeczce na Różance, zapewniwszy dzieciom aprowizację (ciastka i dmuchany ryż) oraz kocyk na trawie:
Ale żeby tak całkiem nie zniknąć z internetu wrzucę kolejną pracę z warsztatów we Wrocławiu – łyżeczka potraktowana tuszami alkoholowymi, czyli coś zupełnie dla mnie nowego. Warsztaty cudownie prowadziła Agnieszka Anna, a efekt mojej pracy wygląda mniej więcej tak w rzucie ogólnym z boku:
Oraz z przodu:
Tutaj widać mini-mozaikę z mini-sześciokącików:
A tutaj cudne wnętrzności zegarkowe:
Właściwie jedyne, co teraz robię ze skrapowych rzeczy, to calineczkowy kalendarz oraz smashowy dziennik – on jest bardziej prywatny, więc nie publikuję całości, ale chyba kawałki pokażę, jak znajdę czas 🙂
Przyjemnego lata 🙂
Widziałam tę fotkę na FB – bosko! Uwielbiam ciszę i spokój… Łyżeczka – piękna. A ja zamiast smasha prowadzę sobie PL (project life znaczy się, tylko w mniejszym segregatorze). Właśnie nad nim siedzę.
Tusia
July 25th, 2013
Cudna łyżeczka! I podoba mi się hasło “wypasam dzieci”. 🙂
IWA
July 25th, 2013