Co to jest: małe, zielone…
2009-08-28i zbindowane? Albumik, tak, oczywiście. Na bazach z “beermat” ze Skrapińca – uwielbiam tę tekturkę – jeszcze bez zdjęć, wymiary 10×10 cm. Maleństwo 🙂







i zbindowane? Albumik, tak, oczywiście. Na bazach z “beermat” ze Skrapińca – uwielbiam tę tekturkę – jeszcze bez zdjęć, wymiary 10×10 cm. Maleństwo 🙂







Wreszcie powstała, dawno temu wymyślona, okładka do albumu Book of me. Miała być mroczna, wyszło jak zwykle.
Oczywiście tego nie widać na zdjęciu, ale krzaczory są embossowane – pierwszy raz spróbowałam embossingu i oł jes, będzie więcej. Wielkie dzięki dla Niebieskookiej za użyczenie embossingowego zestawu startowego oraz za porady techniczno-artystyczne 🙂


Odzyskałam aparat i obfotografowałam to, co zrobiłam wcześniej, teraz będę dawkować i nie mogę się zdecydować od czego zacząć. Powiedzmy, że zacznę od środka.
Zrobiłam mini albumik z zestawu “Ten jeden dzień” z Craft4you, oczywiście dodając co nieco, bo wykorzystywanie wyłącznie elementów z zestawu znudziło mnie przy trzeciej stronie. Wymiary 12×18 cm, w środku fotki z czerwcowego spaceru. Sześć kart plus okładka, więc dużo zdjęć.














PS.1. Scenka rodzajowa.
Hania udaje, że rozmawia przez telefon z wymyśloną koleżanką:
– Tak Majko? Dobrze, będę za pięć minut!
Do mnie:
– To moja koleżanka Majka. Zawsze razem skrapujemy.
😀
PS.2. Z okazji otwarcia własnego internetowego kramiku Eight rozdaje na blogu kapitalne candy – zakochałam się we wstążce z moim ulubionym gazetowym motywem, a zielone papiery, wiadomo, uwielbiam od zawsze. Czekam na kolejne gazetowe dodatki – WSZYSTKO CHCĘ!
PS.3. W niedzielę było u mnie małe spotkanko skrapowe, okazało się, że dla sześciu skraperek stół 210×85 cm jest stanowczo za mały. I dostałam ALBUM – już wkrótce pokażę wypełnioną część oraz zamieszczę odpowiednio zachwycone podziękowania 🙂
Nadrabiam zaległości w skrapach do albumu o sobie, czyli Book of me. Akurat podeszły mi dwa tematy do których powstały skrapy bez zdjęć, tylko z obrazkami, że tak powiem. Bardzo proste i przyziemne, ale co poradzę, taka jestem. Przyziemna. Hehe.
“Tu mieszkam”

“Zwierzęcy przyjaciel” – hm… Po prawej stronie jest wiersz Gałczyńskiego o wróbelku, a ta część po lewej to “front” kartki urodzinowej, którą dostałam kiedyś od Ciasteczka (vel Latarni Morskiej) i skrzętnie zachowałam. Oczywiście, że wiedziałam, że się przyda. A poza tym – uwielbiam wróbelki.

Raczej powoli idzie mi skrapowanie przy dwóch dziewczynach, większość czasu spędzamy na placu zabaw. Ale po kawałeczku codziennie i coś tam wykleiłam – skraplift z ArtPiaskownicy.

PS. Kolejne candy – u Nulki. Warto spróbować, chociaż moje szczęście w losowaniach chyba już sobie poszło.
Zaczynam nadrabianie zaległości w wyzwaniu Book of me – dziś skrapek na temat “Moja ulubiona muzyka”. Jak widać znowu jakoś tak nie do końca na temat.


Jedno i drugie to moje ulubione materiały skrapowe, a skoro tak, czemu tego nie wykorzystać w wyzwaniu? Tym bardziej, że dzięki Frynemożna przy okazji coś wygrać… Wobec tego powstała prościutka karteczka wstążkowo-guzikowa, a na dodatek przypadkiem na wyzwanie załapała się zrobiona wcześniej zakładka.


PS. Jeśli komuś brakuje jeszcze miejsc, w których może puszczać kasę na skrapowe skarby, to właśnie powstaje nowe – sklep ze stemplami: polskie napisy, prześliczne Arinki i mnóstwo innych różności!
Hania się tak zwraca do Zuzi:
– Źuźia… Źuźieńka kochana…

Chociaż nawet mam kilka wywołanych zdjęć z Zuzią, ale nie mam natchnienia. Może jutro 😉
Tymczasem dwa skrapy jeszcze Haniowe.
Jeden wymęczony – miałam na niego jakiś pomysł, który nie wyszedł i zmieniłam koncepcję na taką z lekka bez sensu. Ale to pierwszy skrap po przerwie, więc może potraktujmy to jako rozgrzewkę.

A drugi na szybko, bo według mapki, bardzo przyjemnej, Mumowej, z ArtPiaskownicy (tylko się w czasie nie zmieściłam, ale co to szkodzi). Z góry przepraszam, że pokazuję taką twarz, ale jak wynika z podpisu – nie to ładne, co ładne, tylko co się komu podoba.


Twierdzenie, jakoby z drugim dzieckiem było łatwiej niż z pierwszym to mit i proszę się nie dać nabrać – przecież oprócz drugiego nadal jest to pierwsze i trzeba ogarnąć dwa razy więcej chaosu. Ale powoli damy radę. Na razie tylko STRASZNIE tęsknię za skrapowaniem i jak widzę na blogach te wszystkie cudne prace, wyzwania, mapki, lifty, to mnie po prostu skręca. W chwilach, kiedy mam wrażenie, że już NIGDY nie będę miała na nic czasu pocieszam się spoglądając na półkę pełną albumów, które zrobiłam od czasu narodzin Hani. Jest nadzieja, że kiedyś jednak znajdę czas 🙂
Tymczasem zrobiłam nieco zakupów tu i tam, teraz niecierpliwie czekam na paczki z przydasiami (szczególnie na bazy od Gizmo, myśl o minialbumach ciągle mnie nie opuszcza). Oprócz tego mam cichą nadzieję, że moje niedawno objawione szczęście w losowaniach nadal ze mną jest i zamierzam się przymierzyć do candy:
– u Mamuty (z różnych okazji)
– u Oliwiaen (z okazji przenosin na nowego bloga)
– u Mirabeel (z okazji drugiej rocznicy powstania bloga).
Tyle na dziś, następnym razem, oby niedługo, powinien być już jakiś skrapek.