Jeszcze jeden skrap z Wrocławia, tym razem bez różu:
Większa fotka – KLIK.
Jeszcze mam chyba dwa do pokazania, tylko nie chce mi się zrobić zdjęć – może nie tyle rozleniwia mnie upał, co jakoś się tak zaczytałam (m.in. Olgi Gromyko “Wierni wrogowie” – bardzo polecam) i wolę leżeć, czytać i pić lemoniadę, niż pstrykać i obrabiać fotki. Tak sobie mówię, że jeszcze tylko jeden rozdział, jeszcze tylko jeden rozdział… a potem jest 2 w nocy i jakby nie ma warunków.
Jeszcze zgodnie z obietnicą mała anegdotka z wakacji. Byliśmy parę dni nad jeziorem Długim koło Międzyrzecza. Rano poszłyśmy z Zuzką na pomost i widziałyśmy węża, płynącego między jedną grupą trzcin a drugą. Super, prawdziwy wąż, nigdy wcześniej nie widziałam pływającego węża! Opowiadamy później o tym Hani:
Ja pesymistycznie: -No węża to raczej drugi raz nie zobaczymy. Chyba, żeby wrócił…
Zuzka: – Po kolegę… Albo po telefon…
(I faktycznie na drugi dzień widziałyśmy, jak płynął w drugą stronę i spotkał kolegę!)
Hahaha 🙂 padłam z tej historii o wężu :). Ma poczucie humoru, nie można jej tego odmówić :). Scrap w ślicznych kolorach :).
Kreatywna Uliczka
July 22nd, 2014
Śliczny skrap i dziecię śliczne:)
SiódmyAnioł
July 24th, 2014
Scrap w szarościach – rewelka!
A spotkanie z wężem (a nawet dwoma!) to dopiero przygoda ;).
Niebiesko_Oka
July 27th, 2014
Fantastyczny jest 🙂
Barbarella
July 28th, 2014