Candy
2010-06-21Jakoś tak obrodziło przed wakacjami cukierkowo – u MonaLisy wieeeeeelkie candy!
Jakoś tak obrodziło przed wakacjami cukierkowo – u MonaLisy wieeeeeelkie candy!
Wyzwania od Skrapujących Polek są coraz ciekawsze i mogę tylko żałować nieustannie, że nie nadążam brać we wszystkich udziału. Czasem jednak nadążam – tym razem wykorzystałam przepis na kartkę z tagiem (i z mnóstwem innych rzeczy, o których mało nie zapomniałam po drodze). Ale nie zapomniałam i całkiem nawet fajne vintage mi wyszło. A kształt całości zainspirowany TYM cudownym tagiem Cynki, który dostałam od Niej w prezencie 😀 Dziękuję!!!!!
Całkiem niedawno powstało w sieci nowe miejsce, w którym możemy dzielić się informacjami na temat zalet i wad rozmaitych skrapowych przydasi – przydasie.info
Teraz w Przydasiach bardzo miłe candy (KLIK) – dla wszystkich, którzy przyczynią się choć troszkę do rozwoju przydasiowej bazy wiedzy. Cukiereczki wyglądają tak:
Albo człowiek Magda nie może się jakoś w sobie zebrać, wszystko robi baaaardzo powoli i trzy razy ogląda każdy kawałek papieru, zanim go przyklei (a w międzyczasie trzy razy klika F5 na forum albo na Facebooku). Tak właśnie powooooli powstaje teraz album, za to szybciutko, bo wczoraj wieczorem, zliftowałam kartkę z Diabelskiego Młyna:
Taki ten lift niezbyt dokładny, ale od jakiegoś czasu bardziej mi zależy na uzyskaniu całości w jakimś stylu niż na odtworzeniu poszczególnych elementów. A poza tym – taka mi była potrzebna.
Kiedyś wydawało się to niemożliwe, a dziś, proszę bardzo – w naszym pięknym mieście mamy prawdziwy, stacjonarny (chociaż internetowy też), bardzo dobrze zaopatrzony sklep z materiałami do scrapbookingu (i nie tylko!): DECOU. A teraz Decou organizuje urodzinowe candy:
Hania właśnie stwierdziła, że zrobi album.
Daj mi zdjęcia ze mną, proszę! Linijka jest niezbędna do robienia albumu, prawda? Zawsze trzeba też mieć ołówek, żeby zrobić linię tam gdzie trzeba… Mam tu nożyczki, linijkę, klej i zdjęcia, tak się robi album.
Ciekawe, na ile stron jej starczy zapału.
Pamiętnikowa karta z maja. Pod jednym ze zdjęć tag z journalingiem.
Nie podoba mi się, ale maj mi się też nie bardzo podobał.
Ulica, przy której mieszkałam większość życia:
Znalazłam te zdjęcia przy okazji szukania czegoś na wyzwanie u Polek. Takie starocie skrapuję ostatnio, bo nie mogę się zabrać za zrobienie nowych odbitek, a może muszę trochę się od tych moich dzieci oderwać?
Znalazłam tę odbitkę i zdziwiłam się, że to ja jestem na niej. Tak jakby to było zdjęcie z jakiegoś innego zupełnie życia, nie mojego. Tamten moment, tamta ja – przysypane kurzem niepamięci.
Jakby ktoś chciał się bliżej przyjrzeć, jakie cudne buty miałam w 1997r., to TUTAJ jest bardzo duża fotka.
A skrap oczywiście zainspirowany monochromatycznym wyzwaniem z ArtPiaskownicy.
A trochę też żeby wykorzystać mój zbiór cudnych morskich stempli – wymyśliłam sobie morski album. Bardzo prosty – karton cansona, glimmer mist, stemple i brzegowy puncher z morską falą (wyczekany w sklepie scrap.com.pl). Tak prosty, że dałoby się go pewnie zrobić w dwie godziny, mi zajął ponad dwa tygodnie niespiesznego klejenia i stemplowania.
Między kartami są przekładki z kalki w kropeczki, bo tak mi się skojarzyło z kropelkami wody:
Na zdjęciach wygląda niestety dość płasko i blado, w rzeczywistości jest po prostu pastelowy 😉
Uwaga techniczna dla osób, które chciałyby łączyć stemple i glimmer mist: najpierw psikamy, potem stawiamy stemple.