Tak określiła kiedyś Kayla swoje koleżanki-skraperki, uważam, że bardzo słusznie i barwnie jednocześnie, więc określenie sobie zapożyczyłam na stałe. I akurat mam skrapa z wariatkami – zdjęcie zrobione na zeszłorocznych Dolnośląskich Warsztatach Craftowych, a LO zrobiłam na konkurs z tegorocznych warsztatów.
I zrobiłam do tego dżunglowo-tropikalne dodatki, bo taki mamy tam klimat, w tym Wrocławiu.
Mam też do pokazania LO z tegorocznym zdjęciem z wariatkami, bo dzięki nowoczesnej technologii bluetooth oraz dostępowi do maszyny drukującej zdjęcia w pobliskim Rossmanie możemy mieć od razu odbitki z aktualnych selfiaczków. Nowoczesność w domu i w zagrodzie! Stay tuned!
Czyli ciąg dalszy LOsów z kolekcji LightHouse, z małym bonusem w postaci ATC (na końcu).
Drugi skrap jest plażowy, ale znowu nawycinałam muszelek, zupełnie jak nie ja.
A na koniec mam jeszcze ATC na wyzwanie ArtGrupy ATC, temat oczywiście na fali (nomen omen) – “Ocean, jezioro, woda”. Takie mi wyszło całkiem trójwymiarowe.
Jak się zbiorę i zrobię zdjęcia, to mam jeszcze trzecie LO do kompletu.
Strasznie długa przerwa na blogu! Strasznie! Ale bo po pierwsze – przenoszę pracownię (już właściwie przeniosłam!), a po drugie – trochę we wnętrznościach bloga było grzebane i jeszcze nie jest do końca ok, więc mam opory, żeby coś pisać, bo nie działa tak jak trzeba. No zobaczymy, czy uda się wstawić zdjęcia… Bo w tym właśnie międzyczasie, kiedy na blogu nic się nie działo, ja byłam m.in. we Wrocławiu na 17 Dolnośląskich Warsztatach Craftowych i zrobiłam z tej okazji mnóstwo scrapów. No i chciałabym je pokazać. Zacznę od dwóch, które powstały dla UHK Gallery z ich przepięknej najnowszej kolekcji “Lighthouse”.
Pierwszy skrap jest żeglarski i dość prosty, a zdjęcie mnie bardzo rozczula, bo to moja Zuzieńka, która steruje jachtem. Chyba geny po dziadku się odezwały.
No to próba testu, czy zdjęcia dobrze wygladają, i może się uda znowu ruszyć 🙂 No i planuję kiedyś pokazać nową pracownię, bo wprawdzie jest znacznie mniejsza, ale za to jaka śliczna!
Znowu rozkręciłam się, jeśli chodzi o ATC (jeśli ktoś być może nie wie, o co chodzi, to na blogu kreatywnym pisałam o tym) – na ScrapElektrowni odbyła się nawet wymiana, na którą zrobiłam aż cztery sztuki kart na temat “Kolaż”. Z wielorybem.
A wcześniej zrobiłam jeszcze takie kolażowe ATC:
I przy okazji wymiany, wymieniłam się z Kamilą ATC na wyzwanie z ArtGrupy “MailArt”:
I coś czuję, że to nie koniec 😉 Już zaraz na ScrapElektrowni będą wyzwania z okazji Dnia Dziecka, chociaż niedużo, ale i tak zapraszamy serdecznie 🙂
Z bardzo starego albumu rodzinnego pochodzi takie oto zdjęcie:
Ta najmniejsza dziewczynka, pierwsza z lewej, to moja Babcia, a pozostałe dzieci to jej rodzeństwo. Zdjęcie zostało zrobione ok.1912 r. , prawdopodobnie w Gródku Jagiellońskim (obecnie na Ukrainie). Bardzo mnie to zdjęcie wzrusza.
Ostatnio te stare fotki zostały zeskanowane, zrobiłam odbitki, i mogłam sobie to zdjęcie oprawić.
A LO jest bardzo warstwowe, bo postanowiłam podjąć wyzwanie, które rzuciła mi Kamila na ScrapElektrowni – zrobić scrapa, który ma co najmniej 10 warstw, w tym co najmniej 5 jest 3d. No to zrobiłam, mam nadzieję, że poniżej widać te warstwy 🙂
Za każdym razem, kiedy mój mąż kupi sobie nowy aparat, albo naprawi stary, albo wymieni obiektyw – robi testową sesję zdjęciową czegokolwiek, co ma pod ręką. Często pada na dzieci. Tym razem testował jakąs nową apkę do zdjęć w ciemności i stąd mam creepy zdjęcia Hanki i Zuzki 😉
I tak je na biało-czarno oprawiłam, żeby już zostać w klimacie.
LO zostało zrobione podczas ScrapMocy i jest liftem innego liftu, całkiem róznym od oryginału.
Jeszcze cały czas prace z Dnia Scrapbookingu na ScrapElektrowni, tym razem art journale. Kiedyś robiłam ich dużo, teraz znacznie mniej, ale czasem się jeszcze trafią.
Pierwszy to lift pracy Magdaleny Guzdy, takiego trochę śmieciowego żurnala ze zdjęciem i jednocześnie praca na wyzwanie “Pocztówka z biurka”:
A drugi to moja inspiracja do ścinkowego żurnala, chociaż ścinków tutaj nie tak dużo, za to sporo koloru.
Oraz robiąc porządki odkryłam, że mam cztery LOsy zrobione na ScrapMocy, których w ogóle nie pokazywałam jeszcze! No to trzeba się ruszyć i zrobić zdjęcia…
Tak mi się spodobał pomysł na pocket letters (o którym pisałam na blogu Świata Pasji), że zorganizowałam wymianę na ScrapElektrowni. Dostałam śliczne, ozdobne, romantyczne pocket lettery z dodatkowymi upominkami (nawet z czekoladą <3 ), a zrobiłam też dwa, ale różne tematycznie.
Pierwszy miał być roślinno-motylowy, poszłam trochę w stemple i stworzenie takiej bardziej całości, niż pojedynczych kart:
Dołożyłam do tego tekturki i różne drobiazgi:
Z tyłu schowałam upominki:
A drugi zestaw miał temat “Steampunk” – nie powiem, żeby mi tak do końca wyszło… ale na żywo wyglądało całkiem dobrze.
Żeby błyszczało wykorzystałam złoty wosk, złoty embossing i brokatowe złote enamel dots:
I zapomniałam zrobić zdjęcie drugiej strony.
Bardzo przyjemna rozrywka 🙂
Ponieważ codziennie spędzam ok. dwie godziny na spacerach z psem, to robię też sporo zdjęć psu – niestety pies jest czarny i ruchliwy oraz nie lubi, jak się w niego celuje komórką. Ale czasem coś tam udaje mi się pstryknąć, tym razem oskrapowałam fotkę jak Misia obgryza znalezioną na psiej polanie zabawkę. A praca jest liftem LOsa Katarzyny Groch, zrobionym na jedno z wyzwań w ScrapElektrowni.
Mam jeszcze do pokazania art journale!!! Next time!
Scrap kwietniowy, z kwietniowym zdjęciem, powstał z lekkim poślizgiem, no nie zawsze się wszystko uda ogarnąć, a ten czas to już tak leci, że no wręcz niewiarygodne. Już jest 11 maja O_o
A powstał w ogóle z okazji Dnia Scrapbookingu na ScrapElektrowni, gdzie zrobiłam inspirację do wyzwania “Para za parą” – czyli dwie prace w różnej formie, ale spójnej stylistyce. U mnie było to LO i PL ze zdjęciami z naszej cudownej ScrapMocy w Porażynie.
Rozkładówka project life ma niewiele elementów ozdobnych, bo chciałam umieścić tam głównie zdjęcia:
Natomiast z Dnia Scrapbookingu mam do pokazania jeszcze sporo innych prac, tylko jakoś ostatnio trudno mi się zabrać za publikację rzeczy na blogu. Może mi się uda ogarnąć i nadgonić.