Uwaga, jaskrawo!
2012-02-25Na kolorowy konkurs u Skrapujących Polek oskrapowałam kolejną fotkę ze ślubnej sesji mojego brata:
Na kolorowy konkurs u Skrapujących Polek oskrapowałam kolejną fotkę ze ślubnej sesji mojego brata:
Nie wiem, czemu tak późno zabrałam się do wyzwania z zegarem z bloga wyzwaniowego scrapki.pl, w sumie zegar to bardzo często wykorzystywany przeze mnie motyw, no ale jakoś tak zeszło. Skoro rzecz o czasie, to wybrałam sobie nostalgiczną fotkę sprzed lat – huśtawka, sad u babci… Miejsce, którego nie ma, czas, który minął.
A że skrap zrobiony wg bardzo zgrabnej mapki z bloga GoScrap, to i tam go zgłaszam na wyzwanie mapkowe.
PS. Iwa – czas mam głównie dlatego, że nie mam etatu, na którym musiałabym siedzieć 8 godzin dziennie + dojazdy, za to mam dzieci chodzące do przedszkola i pracę wykonywaną z domu. Wspominałam, że dobrze mam w życiu? 🙂
Wyzwanie na Skrapujących Polkach, żeby stworzyć własne tło do skrapa bardzo mi się spodobało i zrobiłam, tak w ramach eksperymentu. Jaskrawozielony papier pomaziałam trochę gesso i delikatnie popsikałam niebieskimi glimmer mistami, żeby tę zieleń lekko przygasić. Teraz myślę, że trzeba było jeszcze jakiś masek użyć, bo wyszło trochę jednostajnie. Druga warstwa tła to kółkowo-kropkowe stemple, a kółka z gazety to już chyba nie tło?
Większa fotka – KLIK.
Mam jeszcze do pokazania aktualny liftonoszkowy lift, tym razem oryginał był Mumy (TEN), z kapitalnym przesłaniem, z którym się w pełni zgadzam, ale nie chciałam tak kopiować dokładnie, więc wymyśliłam inny napis. Chyba za bardzo skupiłam się na szczegółach i jakoś mi umknęła ogólna koncepcja, został bałagan.
Większa fotka – KLIK.
Tekst to cytat z piosenki z Kabaretu Olgi Lipińskiej i brzmi: “Ciesz się z tego co masz, albo przynajmniej śmiej” i chyba powinnam go sobie w jakiejś bardziej wyraźnej formie oskrapować i powiesić przed nosem. Żeby dostrzegać proporcje między całym dobrem, które mnie otacza, a tymi mikro-problemami, którymi czuję się tak przytłoczona i w które co i raz strzelam fochem, bez sensu psując sobie humor.
Czyli album w formie parawanu, cztery części 20×15, związane wstążeczkami, baza z beermaty pomalowanej gesso, embossowane śnieżynki, trochę skrawków, guziki…
Front:
Środek:
Większe fotki – na blogu Na Strychu.
A dodatkowo – okładka od albumu, w którym mam zamiar robić kolaże (te, które się na mniejszym formacie nie zmieszczą). Okładka zrobiona na wyzwanie altered art/mixed media u Skrapujących Polek – z użyciem rzeczy wyciągniętych ze śmieci (generalnie skraperka prawie nic do śmieci nie wyrzuca, ale teraz było jeszcze trudniej, bo trzeba było coś z tych jednak wyrzuconych wygrzebać i użyć). Wygrzebałam metkę od bluzki, tekturkę od pomadki Nivea i blister po tabletkach (zrobiłam z niego shaker boxa z literkami wyciętymi z metki) (słabo to wszystko tam widać, bo zamalowałam równo i zalałam glimmer mistami).
Trochę większa wersja TUTAJ.
Lifcik pięknego skrapa Moriony (TEGO), w lustrzanym odbiciu, bo jak już wybrałam zdjęcia, to one się musiały znaleźć po lewej stronie – kompozycyjna zasada, że człowiek na zdjęciu ma mieć przed twarzą przestrzeń, jest silniejsza ode mnie.
PS. Mam zaczęte dwa kolejne skrapy (i pomysł na trzeci), pudełko, shadowboxa i okładkę do albumu na kolaże, zimowy albumik na szczęście skończyłam i mogę myśleć o kolejnym 😉
A w każdym razie zrobiona głównie z ozdobnych taśm samoprzylepnych, mojego absolutnego uzależnienia ostatnich miesięcy. Muszę sobie jeszcze parę dokupić…
Big photo – KLIK.
PS. Skoro taśmy, to też się kwalifikuje na wyzwanie z taśmami w stonogi.pl 🙂
Temat ze Słoika na myśli (Gołe baby), forma z pocztówkowej zabawy z CraftArtwork (10×15, kółka plus coś z gazety), a materiały z Twojego Stylu, zgodnie z zaleceniem CollageCaffe:
Temat z facebookowej Kolażowni – Deszcz (ja wymyśliłam tylko obrazek, sens przyszedł sam, z podpisem znalezionym w gazecie):
Na drugim kolażu użyłam stempli z Agaterii (spękania i folia), więc też zgłoszę na Stemplomanię.
W kolejnej turze Liftonoszkowego liftowania Immacola zaproponowała jako inspirację rewelacyjny skrap Czekoczyny (KLIK). Podpasowały mi do niego dwa zdjęcia i nie mogłam się zdecydować, które wybrać, więc zrobiłam dwie wersje, obie dość intensywne kolorystycznie, chociaż wstępnie myślałam nad pozostaniem w Czekoczynowej palecie beżu i żółci.
Pierwsza wersja z fotką ze ślubnej sesji mojego brata (jak to dobrze, że taką fajną sesję Grzesiu z Moniką mieli), na bardzo żółtym tle. Ponieważ skrap jest o miłości, która jest wszędzie dookoła, to zgłaszam go też na aktualne wyzwanie na Scrapujących Polkach. A że ślub to niewątpliwie jest chwila dla dwojga, to pasuje również na wyzwanie w UHK Gallery Inspiracje. A że stempel z bąbelkami jest z Agaterii, to i tam zgłoszę na Stemplomanię:
TUTAJ większa wersja, i jeszcze detale:
A druga wersja jest zielona, z Hanią i balonikiem w kształcie serca, i pasuje do wyzwania “Mała wielka miłość” z bloga Kwiatu Dolnośląskiego:
TUTAJ większy obrazek, a poniżej detale:
PS. A jutro… a jutro to się najem pączków! W żaden inny dzień roku pączki nie smakują tak, jak w tłusty czwartek, nie sądzicie? Przynajmniej ja się nie mogę im wtedy oprzeć.
Lubię zgrzebne kolory, burości i beże, a na dodatek dziewczyny z Craftypantek stworzyły tak inspirujące prace, że i ja się zabrałam za wyzwanie “Bez barwników”. Może nie tak zupełnie bez, bo ja nie umiem zrobić pracy bez kontrastu, więc ta odrobinka koloru musiała być, ale chyba się jednak kwalifikuję do zabawy.
Zachwycona ramką Mrouh (z TEGO posta) postanowiłam też sobie zrobić obrazeczek, a doskonale pasował mi do niego cuuuuuuuudny stempelek z drzewkiem, niedawno kupiony, który sobie stał na widoku i czekał na użycie. W ramce z Ikei mam teraz to:
Jestem z niego bardzo zadowolona 🙂 Podoba mi się też efekt na ramce, pomazania białą farbą po brązowej.
Jeszcze miałam niedosyt, więc zrobiłam taga w tej samej stylistyce (i też na burych papierach Life Stories):
Miałam jeszcze pokazać obrazek na blejtramie, z serduszkiem, ale mi nie wyszedł. Przekombinowałam, nie podoba mi się efekt, chociaż kleiło i chlapało się jak zwykle bardzo miło. Może go przemaluję jeszcze raz i coś z tego wyjdzie, zobaczymy.
Czyli niespecjalnie udany lift pracy Julie Comstock (KLIK) – pierwszy z drugiej liftonoszkowej tury. Jak nie wiem, co zrobić, to robię na różowo i już.
Duża wersja TUTAJ.
Ponieważ na skrapie jest sporo ozdobnej taśmy, zgłaszam go na wyzwanie na blogu stonogi.pl.
PS. Chciałam się pochwalić, że ja też dostałam w prezencie albumik! Od Niebiesko_Okiej, śliczny, malutki i kolorowy, o taki: