Kolejna maratonowa mapka, tym razem autorstwa Ibiska, i kolejny prosty skrap. Tym razem jestem z niego zadowolona, bo mi się jakoś klimat podoba. I Hania mieszająca sałatkę w takim skupieniu…
Aha, zapomniałam, więc dopisuję – papier w filiżanki pobrałam ze strony Papercraft Inspirations – dużo ciekawych wzorów tam jest i łatwo pobrać, do wydrukowania na A4 od razu (ja mam z reguły problemy z takimi wzorami do wydrukowania, a tu nie).
Dotychczas nie byłam fanką robienia albumów, wolałam różnorodność i szybkość wykonania, którą dają pojedyncze skrapy. Ale zdecydowałam się zrobić album ze zdjęciami z zimowych spacerów, bo zwyczajnie nie chciało mi się skrapować każdej fotki osobno – mam dość zimy (dziś znowu PADAŁ ŚNIEG!) i chcę skrapować na kolorowo! Okazało się, że zarówno sama praca przy albumie jak i efekt końcowy bardzo mi się podobają i chyba będę tak częściej. Mimo, że taki album robi się dłużej, niż skrapa, ale generalnie można więcej zdjęć “obrobić” w krótszym czasie, bo całość jest utrzymana w jednym klimacie, więc siłą rzeczy elementy do poszczególnych stron wybiera się z już wcześniej ustalonej puli papierów i dodatków. I nie trzeba wymyślać podpisów do każdego zdjęcia…
W każdym razie powstał album, na gotowej bazie (20×20 cm), ma siedem kart. Papiery to głównie BG Dasher i PaperAdventures Baby Polka Dots (ale też różne pojedyncze kartki inne), ozdoby: śnieżynki ze Scrapińca, srebrne i brokatowe ćwieki, tekturowe kształty Maya Road (z Craft4you), wstążki, guziki, napisy i rub onsy z zapasów.
Natychałam się oglądając albumy Ciasteczka i Batory (dziękuję za inspirację).
Album wygląda tak:
Metodę eksperymentu można tym razem określić jako “Nie zastanawiaj sie, tylko przyklejaj”.
Spieszyło mi się, bo, zajęta robieniem zimowego albumu (fajna zabawa!), chciałam jeszcze zdążyć ze skrapem na wyzwanie Finn “Faktury i fakturki”. Pomysł miałam tylko na użycie tego czegoś mechatego, zielonego i niebieskiego, całą resztę postanowiłam przyczepić jak leci, taki skrapowy strumień świadomości. Dziwna ta moja (pod)świadomość, skoro na niebie pojawiła się rybka. Różowa.
Technicznie – wymiary 30×30 i bardzo mi przykro, że nie umiem zrobić zdjęcia tak, żeby pokazać faktury. Że napis “Radość” jest pokryty Glossy Accent, że zielony papier jest w prążki… A może po prostu cierpliwości nie mam wystarczająco dużo.
Zrobiłam skrapa ze zdjęciami Hani z różnymi piesiulkami kochanymi. Eksperymentalnie jest to skrap “na bogato”, a tak naprawdę jest to totalny chaos (ten tytuł z trzech różnych czcionek, masakra). Zdecydowanie to nie mój styl, aczkolwiek dobrze było spróbować.
Wspominałam już, że brakuje mi ostatnio dobrych zdjęć do skrapowania? No ale jak się nie ma co się lubi, to się skrapuje, co się ma. Skoro ze świąt są zdjęcia takie sobie, to trzeba się nimi zająć tak czy inaczej, bo porządek musi być (jak mówi babcia Jola).
Skrap według kolejnej mapki z Maratonu, zdjęcia z Wigilii – Hania odpakowuje prezent, widać też uszy Nali, bardzo zainteresowanej.
Gdyby nie to, że nie wierzę w wenę, to bym powiedziała, że ostatnio jej nie mam. Straszne gnioty mi wychodzą.
Jest to bardzo smutne, ale jeśli chodzi o kartki to jedynie lifty wychodzą mi jako tako. Dwie ostatnio zliftowane, na różnych forumowych zabawach:
Próbowałam sama zrobić kartki wielkanocne. Nawet miałam jakieś tam pomysły, niestety, do pokazania nadają się dwie, bo reszta to jakieś jaja:
też jest piękne. Zawsze jest. I niby mieszkam tak blisko, a tak strasznie rzadko mam okazję przespacerować się plażą.
Zdjęcia z listopadowego wyjazdu do Ustki. Czułam się wtedy przepotwornie, z mdłościami, migreną i paroma innymi wesołymi przypadłościami. Wiatr nad morzem trochę pomagał 😉
Kompozycyjnie jest to lift pochodzący z TEGO bloga. Pozostałe skrapy z tej edycji liftu można zobaczyć w GALERII na forum.
Druga mapka z maratonu, tym razem zawierająca dwa zdjęcia. Bardzo mnie to cieszy, bo takich dwuzdjęciowych zestawów mam parę i wreszcie jakąś motywację, żeby je wykorzystać.
Skrap 30×30, niespecjalnie pomysłowy.
W ekspresowym wyzwaniu pojawił się temat “Kolorowy zawrót głowy”, no to trochę zaszalałam. I zrobiłam skrapa, którym jestem po prostu zachwycona. Rewelacyjnie się bawiłam, robiąc go, i (prawie) wszystko mi się w nim podoba. Strasznie się cieszę z pomysłu na kolorową mozaikę z gładkich papierów, które potem poozdabiałam dodatkami – guzikami, wstążkami, ćwiekami, stemplami, rub onsami. Takie pomieszanie, zestawienie dzikich kolorów i kupa radochy 🙂 Może to przez tą radochę przy tworzeniu uważam teraz, że to jeden z moich najlepszych skrapów, a na pewno ulubiony?
Pomysł na układ nie mój – to taki trochę lift (TUTAJ oryginał i wszystkie inne prace z tej edycji), w każdym razie jeśli chodzi o kompozycję.
Skrap wygląda tak:
Malutki (21×21), kolorowy skrapek ze wstążkami i kółkami. Robiłam ostatnio raczej duże skrapy, 30×30 i nagle ten mały format wydaje mi się za ciasny, nawet przy jednym zdjęciu.
